Outplacement

Na czym polega rekrutacja?

Pracuje w branży rekrutacyjnej od ponad 10 lat. Jako Rekruter „headhunter” prowadzę procesy rekrutacyjne dla swoich klientów, którzy widząc lukę w swoich zespołach powierzają mi projekt znalezienia brakującego ogniwa.
Moja rola polega na wykonaniu search’a, czyli weryfikacji rynku specjalistów w danym obszarze w celu znalezienia puli osób spełniających wymagania i oczekiwania mojego klienta. Następnie weryfikacji (selection) osób pod kątem ich zainteresowania rolą oraz dopasowania do stanowiska, nie tylko w odniesieniu do wymagań zawartych w opisie stanowiska, ale również pod kątem charakterologicznego dopasowania do organizacji oraz oceny ich ewentualnego potencjału rozwoju. Na tym etapie świetnie sprawdzają się testy psychometryczne, np. DISC D3, PRISM.

Wykonanie przez kandydata, w trakcie procesu rekrutacyjnego, testu psychometrycznego to swojego rodzaju droga na skróty. Prowadzi to do lepszego poznania potencjalnego przyszłego członka zespołu i sprawdzenia czy jego styl myślenia, sposób działania, zachowania i zarządzania zespołem jest tożsamy z tym kogo potrzebujemy. Z drugiej strony testy również zwiększają samoświadomość kandydata, dając mu jasną informację jakie środowisko, wartości są dla niego istotne i dzięki temu może podjąć świadomą decyzję czy ta firma i to stanowisko wpisuje się w jego oczekiwania co do przyszłej roli.

To co warto zrobić po nieudanej dla nas rekrutacji to obserwować, wyciągać wnioski, poprawiać się, doszkalać lub prosić o wsparcie, np. doradcę zawodowego.

Jednym z ostatnich, ale nie kulminacyjnych, momentów prowadzonej przeze mnie rekrutacji jest przygotowanie rekomendacji kandydatów, czyli osób, z którymi uważam, że mój klient powinien się spotkać. Zwykle jest to od 3-5 profili osób, choć zdarzyło mi się wysłać ich nawet 15 na jedną rolę dla bardzo wymagającego klienta.
Jako „trzecia para oczu” jestem również konsultantem w kwestii wsparcia w negocjacji warunków zatrudnienia.
Prowadząc proces rekrutacyjny, czy obserwując jak moi klienci prowadzą go po swojej stronie stwierdzam, że przypomina on proces sprzedaży. W sprzedaży, kiedy to sprzedawca zasiada do stołu z klientem zwykle obserwuje się kilka faz:
1. Zapoznanie się
2. Próba nawiązania relacji
3. Diagnoza potrzeb
4. Odpowiedź na potrzeby
5. Decyzja o zakupie
6. Negocjacje i zamknięcie deal’a

Jeżeli wszystkie punkty z listy życzeń są spełnione to transakcja jest udana.
W procesie rekrutacji to kandydat oferuje swoje usługi, czas, wiedzę, doświadczenie. Firma kupuje czas wiedzę doświadczenie. W trakcie rozmowy rekrutacyjnej możemy zaobserwować dokładnie te same fazy co w rozmowie sprzedażowej. W trakcie rozmowy rekrutacyjnej, zarówno Rekruter oraz kandydat poznają się, diagnozują czy osoba naprzeciwko wpisze się w rolę, potrzeby firmy i zespołu. Ale również sprawdzają się nawzajem czy jest tzw. „chemia”.

Jeżeli tak jest to zamykamy rekrutację ofertą pracy.

Bardzo często zdarza się, że lista życzeń firmy jest długa, a Rekruterowi trudno jest znaleźć osobę, która wpisuje się we wszystkie oczekiwania.
Wtedy firma może zejść z niektórych oczekiwań widząc potencjał, może zejść z oczekiwań na rzecz innych atutów, może również nie schodzić z oczekiwań i nie spotkać się w żadnym punkcie z danym kandydatem.

Dlaczego o tym wspominam i porównuje rekrutację do procesu sprzedaży, który może wydawać się bezosobowy? Wiele osób może również zarzucić, że transakcyjne podejście do rekrutacji jest tendencyjne i nie widzi prawdziwego potencjału człowieka.
Z mojej perspektywy taki sposób myślenia o rekrutacji pomaga.
Bo rekrutacja nie jest o Tobie, nie jest o nikim z nas. To subiektywne ocenianie naszego doświadczenia, kompetencji, stylu zachowania i bycia poprzez drugiego człowieka, który mając zgromadzone informację na temat swojej firmy, szuka dla niej jak najlepszego rozwiązania. Nie raz zdarzało się, że w mojej ocenie najlepszy kandydat nie wygrywał procesu, ale czy to znaczy, że jest słaby, kiepski i nie znajdzie innej pracy? Otóż nie. Osoba podejmująca decyzję to nie wyrocznia. Ocenia w danym miejscu i czasie, i podejmuje decyzję.
To, że raz ktoś powiedział nie, nie oznacza, że gdzieś indziej też tak powie.

To co warto zrobić po nieudanej dla nas rekrutacji to obserwować, wyciągać wnioski, poprawiać się, doszkalać lub prosić o wsparcie, np. doradcę zawodowego.

Rekrutacja jest bardzo złożonym procesem, który wymaga zarówno od firm, jak i kandydatów cierpliwości, uważności i otwartej głowy na obecny rynek, zmieniające się trendy i drugiego człowieka.

Pracuj ze mną

Monika Bobińska

Może Cię też zainteresować…